Appenzeller - niech Cię nie zmyli jego wygląd!
Pies rasy Appenzeller - szkolenie, wychowanie, tresura
Appenzeller - trzeba z nim uważać! Przeczytaj dlaczego
Appenzeller to pies z wyglądu bardzo sympatyczny i wiele ludzi aż krzyczy 'o jaki słodki piesek', 'jaki on ładny'...bla bla bla... problem w tym, że w przypadku tych psów wygląd bywa mylący. Prędzej radośnie przywita Cię berneński pies pasterski i beagle - które też są trójkolorowe. Ale z Appenzellerem musisz uważać bo za tym ślicznym umaszczeniem często kryje się odważny, mega silny i wręcz nieustraszony pies stróżujący, który nie ma zamiaru Cię wpuścić na jego teren.
Tresura, szkolenie i wychowanie psa rasy Appenzeller
Moim zdaniem dobrze będzie jeśli do tresury appenzeller'a podejdziesz jak do szkolenia psów rasy rottwailer lub amstaff. W innym artykule pisałem, żeby nie panikować przy szkoleniu bulteriera, bo bulteriera w większości przypadków można szkolić bardzo podobnie co yorka. Czyli chciałem trochę usunąć z myśli właściciela myślenie, że bulterier to taki groźny pies, bo moim zdaniem bulteriery zwykle są zbyt ostro szkolone i jest to w ich przypadku nie potrzebnie wyolbrzymiane. Tutaj jednak mamy odwrotną sytuację, jeśli chodzi o szkolenie appenzellera to najczęściej zdarza się, że ludzie pozwalają niemal na wszystko swojemu psu i niczego go nie uczą 'bo taki on śliczny, taki słodki z niego piesek' a potem pies zaczyna być mocno problematyczny, zaczyna być agresywny do obcych ludzi i często tylko jednej osoby w domu się słucha. No i z tego słodkiego szczeniaczka wyrasta pies bardzo niegrzeczny i niewychowany a cała rodzina ma z nim duży problem. Dlatego pisałem, żeby podejść do tego jak do szkolenia rottweilera.
Appenzeller - czyli jak dla mnie rottweiler w trochę innym umaszczeniu.
Appenzeler wyrasta na bardzo silnego psa - jeśli nigdy takiego psa nie miałeś i z nim nie obcowałeś, to możesz się zdziwić jaki on jest silny. To jest naprawdę rottweiler w troszkę innym umaszczeniu 🙂 Ta jego siła i szybkość jest dla wielu ludzi zadziwiająca, bo niby nie taki duży z niego pies a skacze na dwa metry w górę i jakby chciał to jednym skokiem sięgnie do Twojej głowy. Na smyczy bardzo trudno go utrzymać jeśli nie jest nauczony spokojnego chodzenia na smyczy i gdy się wyrywa do obcych ludzi lub psów które widzi.
Appenzeller jako pies stróżujący.
Te psy świetnie się sprawdzają w tej roli. A wiele osób o tym zapomina i gdy pies szczeka na obcego przy bramie to często myślą, że przecież ich słodki piesek nikogo nie ugryzie (i tu się bardzo mylą) i osoba która wchodzi na podwórze też często podchodzi nieostrożnie do psa, bo gdyby to był bullterrier albo amstaff to bali by się wsadzić stopę za bramę, bo sam widok psa by ich przerażał, ale taki ładny piesek jak appenzeller nie wzbudza takiego 'respektu' swoim wyglądem i niczego nie świadomy człowiek wchodzi za bramę i naraża się na ostrą konfrontację z psem.
Jak szkolić appenzellera?
Z tego co zauważam, to pies dość wybiórczo traktuje członków rodziny, tzn. te osoby które z nim coś ćwiczą, które bawią się z nim i uczą różnych komend to te osoby pies dużo lepiej traktuje i szanuje niż tych domowników, którzy nie zajmują się psem. Pies szybko się uczy, że tych drugich nie ma co słuchać. Dla swojego Pana, z którym najwięcej spędza czasu pies jest zupełnie inny niż do kogoś kogo dopiero poznał lub kogo widuje sporadycznie. Dlatego też moim zdaniem każdy z domowników powinien nauczyć się z psem postępować i każdy w rodzinie powinien poświecić trochę czasu dla psa, aby z nim się pobawić i poćwiczyć komendy, to się bardzo Wam przyda jeśli chcecie z tym psem żyć w zgodzie i harmonii.
Szkolenie appenzellera często robi się dużym wyzwaniem gdy pies zaczyna dojrzewać płciowo i gdy Tobie jako opiekunowi brakuje konsekwencji w szkoleniu i wychowywaniu psa - i chodzi tu o drobne rzeczy, takie 'dobre zwyczaje i nawyki, które warto u psa kształtować' - jeśli zwykle każesz psu usiąść zanim otworzysz drzwi i dopiero potem pozwalasz psu wyjść a czasem zdarzy Ci się wypuścić psa za drzwi pomimo tego że pies nie siedział grzecznie tylko niecierpliwe kręcił się pod drzwiami, to takie niuanse szybko ten pies wyłapie i wykorzysta to pies oczywiście na swoją korzyść - to tylko przykład z tym siadaniem przed wyjściem za drzwi, ale tyczy się wielu różnych aspektów życia z tym psem. Finalnie, jak to się potocznie mówi: "Musisz być konsekwentny aby ten pies nie wszedł Ci na głowę".
Tresura appenzellera - szkolenie szczeniaka rasy appenzeller
Internauci trafili na stronę szukając haseł: APPENZELER SENNENHUND, szwajcarski pies, pies pasterski apenzeler.
Poczytaj też o tym jak szkolić bulteriera bo tam pisałem tam o tym jak ważna jest konsekwencja w szkoleniu psów i na czym ona polega.
Rafał
says:Trochę jak kelpie czy cattle dog - jak ktoś nie zna rasy to rzeczywiście może się zdziwić i to mocno co to jest za pies ten appenzeller.
Michał Szen
says:tak, masz rację, tylko bardzo dobrze dla 'kelpie' że ich raczej nikt nie kupi tylko ze względu na ładne umaszczenie, ale cattle dogi i bordery to już spotyka, tak samo może się zdarzyć z Appenzellerem, dlatego chcę na to uczulić, żeby poznać rasę zanim kupi się szczeniaka.
Irena
says:Appenzeller i Rottweiler są w grupie molosów, ale to dwie różne rasy. Ostre szkolenie appenzellera moze skutkować utratą więzi. Pamiętajmy, że jest to pies pasterski silnie związany ze swoim przewodnikiem, który najlepiej wie jak go szkolić.
Michał Szen
says:dziękuję za komentarz. Zgadzam się, że są to psy silnie związane ze swoim przewodnikiem, ale przewodnik musi się nauczyć 'czytać psa', dlatego ja zawsze klientów uczulam na mowę ciała psa, aby potrafili wyłapać sygnały stresu u psa i aby dostosowywali metody 'pod psa'. Bo choć psy są tej samej rasy to często szkoli się je zupełnie inaczej bo mają różne charaktery i różną odporność na stres.
Bartek
says:Witam, posiadam appenzellera od prawie 2 lat. Zachowania opisane w artykule są jak najbardziej prawdziwe. Mój pies od początku szkolony i wychowywany potrafi "wejść na głowę" szczególnie jeśli od czasu do czasu nie przypomni mu się tego co miał przekazywane jako szczeniak. Konsekwencja to podstawa. Niestety jako właściciel kochający swojego czworonoga ulegam jego urokowi i sprytowi i na końcu pies dostaje to co od początku było jego celem. Ale wracając do wątku, szkolenie to proces ciągły, appenzeller lubi sobie "zapomnieć" o komendach, jeśli coś go zainteresuje. Są to psy o dużym temperamencie i zmęczenie ich jest wyzwaniem dla człwieka (dopiero po ponad godzinnym biegu 10 km pies jest naprawdę zmęczony). Mimo socjalizacji od szczeniaka, nie lubi konkurencji, szczególnie psów większych. Pies wymaga naprawdę wiele uwagi i poświęcania mu czasu. Nie polecam do mieszkań - te psy kochają przestrzeń i możliwość pilnowania obejścia. Naturalna wrodzona terytorialność powoduje, że mamy znakomity system alarmowy za miskę jedzenia 😉 Pies o bardzo wytrzymałym żołądku.
Michał Szen
says:dziękuję za ciekawy komentarz od kogoś kto żyje z tym psem na co dzień.
Lyla
says:Appenzeller zapomniana komendy? Nigdy w życiu. To pies który uczy się natychmiast i nigdy nie zapomina. Jego brak reakcji na komendę wynika tylko i wyłącznie z chęci postawienia na swoim. Teraz tego nie zrobię (nie masz dla mnie nic ciekawego, poco mam coś robić).
Sama mam dwa psy tej rasy. I zgadzam się z opisem rasy. rzeczywiście należy dostosować szkolenie do charakteru bo pies psu nie równy. Jednak nie należy stosować żadnych agresywnych sposobów podczas szkolenia to przynosi odwrotny skutek. Pies zaczyna się wycofywać i traci więź z właścicielem. Przedewszystkim konsekwencją i łagodne acz stanowcze postępowanie.
Ewa
says:Witam, rownież z rodziną posiadamy appenzellera juz prawie 4 lata. Póki nie trafiłam dopiero dzisiaj na ten artykul myślałam ze nasz to wadliwy egzemplarz po prostu 🙂 Pies wdzięczny jak żaden i faktycznie bardzo rodzinny i wiecznie uśmiechnięty. Muszę powiedzieć ze kiedy 4 lata temu kupowaliśmy appka wszędzie było napisane ze to pies rodzinny, słodki, piękny, grzeczny i kocha inne zwierzęta a była to naprawdę bardzo rzadko spotykana rasa przynajmniej nigdy jej jeszcze wcześniej nie spotkałam. Faktycznie mieszka z suczką owczarkiem niemieckim (możliwe ze nie ma z tym problemów bo jest młodszy od niej i była z nim od początku jego życia) ale pierwszy raz trafiłam na artykuł który w 100% opisuje mojego psa. I właśnie dlatego nie rozpoczęliśmy tresury i teraz daje sie to we znaki. Bardzo trudno jest go zmęczyć, spokojnie nadaje sie na uprawianie sportów (rower, bieganie), bardzo lubi węszyć i niestety ale jak sobie cos upatrzy to nie ma zmiłuj i musi to dostać 🙂 Nie ma co liczyć ze dwa spacery go zadowolą.
Niestety ale niewybieganie objawia się agresją wobec innych psów i czasami to nie jest zwykłe wyrywanie sie ale wpada w szał i gryzie wszystko co stanie mu na drodze. Z małym dzieckiem tez jest niebezpiecznie ponieważ jest to pies szybki i baaaardzo umięśniony to potrafi po prostu staranować jak się rozpędzi.
Appki wymagają naprawdę dużej ilości czasu spędzanego z właścicielem i naprawdę trzeba sie zastanowić nad zakupem psa tej rasy i dobrze jest podejść do tego odpowiedzialnie zeby nie mieć pózniej niepotrzebnych problemów oraz zeby pies niepotrzebnie nie cierpiał, bo są to cudowne psy, patrzą z miłością i cieszą sie jak żaden inny na widok człowieka 🙂
Michał Szen
says:dziękuję za bardzo ciekawy komentarz. Cieszę się, że potwierdzasz to iż mój artykuł dobrze opisuję rasę, taki jest jego cel, aby uświadamiać dobrze ludzi przez zakupem psa. Co do opisanych przez Ciebie problemów z tym, że jak coś zwęszy to musi to dostać czy problem agresji do psów to można nad tym popracować, da się nad tym zapanować przy odpowiednim szkoleniu.
Ewa
says:Witam,
mój appenzeler jest adoptowany. To nie przypadek, że akurat ta rasa była rozważana. Duży teren pod lasem, potrzebny był inteligentny stróż, towarzysz. Od początku praca z behawiorystą i weterynarzem. W domu chihuahua i średni piesek oraz dwa koty. Psy od pierwszej chwili zaakceptowal. Koty po pół rocznej pracy. Dzień w dzień kilkadziesiąt razy czasami trzeba było wymagać posłuszeństwa. Po kilku miesiącach odpuścił. Jest to pies który wymaga konsekwencji, ale chcę zaznaczyć, że równocześnie potrzebuje ogromnej miłości czułości, że patrzy w oczy kładzie głowę, aby fizycznie być blisko. Wręcz nawet mam obserwacje, że im więcej on robi dla właściciela tym więcej oczekuje troski, oparcia. Jest szalenie ambitny, lubi wolność, nie oddala się od domu. Po komendzie zostań w terenie bez ogrodzenia czeka w miejscu zostawienia. Pójdzie np zjeść, napić się i wraca. Wszystkie dzieci kocha, również za to że im często coś spada do jedzenia. Czasami ucieka do mojej rodziny za lasem którą uwielbia. Czasami pogoni kogoś gdy przypadkiem zostawię otwartą furtkę. Wraca wtedy na zawołanie w 70%. Taki oto pies.
Lyla
says:Fantastyczny opis. Też tak mam z moimi czortami.
Przemo
says:Witam zastanawiam się nad nabyciem apka i mam jedno zapytanie do właścicieli tej rasy czy te psy kopia dziury na posesji ???? Posiadam sporo terenu do około domu wszystko zadbane i tu moje obawy jak czytam ze brnie do swego celu ?
Michał Szen
says:appenzeller może kopać dziury jak każdy inny, różne psy szkoliłem pod tym kątem i 99,9% wszystkich przypadków to jest po prostu objaw nudy w życiu psa.
Ewa
says:Mój appek, suczka 3,5 roku, próbowała kopać dziury. Szybko nauczyła się, że to nie jest zabawa. Za każdy razem, gdy zaczynała kopać, szybko zajmowałam ją jakąś "prawdziwą" zabawą i teraz nie mam z nią tego problemu. Z chodzeniem na smyczy był duży kłopot, z opanowaniem emocji również, ale profesjonalne szkolenie dało oczekiwane rezultaty. To wspaniała rasa. Żałuję, że tak późno ją odkryłam. Emi jest typowo książkowym appenzellerem. Jest zakochana we mnie, ale słucha też innych domowników, kiedy mnie nie ma. Nieufna w stosunku do obcych. Obszczeka każdego, kto do nas przychodzi. Jednak krzywdy nikomu nie zrobiła. Przewodnik musi być spokojny i konsekwentny. Tego ja również musiałam się nauczyć na szkoleniach. Zanim zdecydowałam się na tę rasę, 2 razy byłam w hodowli, mnóstwo czytałam i rozmawiałam telefonicznie również z innymi hodowcami i właścicielami reproduktorów. Dopiero wtedy zdecydowałam się na kupno. Mogłabym jeszcze tak długo "gadać". Pozdrawiam!
Paulina
says:przygotowywalismy się do zakupu psa rok. pół roku czekalismy aż się urodzi a potem odchowa. myślałam że już wszystko wiem na temat tej rasy. rzeczywistość okazała się trochę inna niż oczekiwania 🙂 wspaniałe opisałeś w artykule tę rasę 🙂 myślałam że mam jakiś trudny i dziwny przypadek w tej rasie ale one takie są freak 🙂 nasza suka jes z nami już 7 lat i za nic bym jej nie zamiemiła choć marzy mi się spokojniejszy pies.. ale nie będzie już tak zabawnie 🙂 te psy są silne i niezmordowane.. nie zrozumie tego ten kto nie biegnie lub nie jedzie z tym psem pierwszego kilometra.. umieram ze smiechu patrząc na sunie i mojego męża 🙂
wiele o charakterze tego psa zrozumiałam dopiero po jego zakupie.. długo się klimatyzacje z gośćmi.. mega kłopotliwe.. za to wierna i wpatrzona w pana.. na ogród nikogo nie wpuści 🙂
paweł
says:Witam wszystkich jestem posiadaczem 3 letniego appenzellera. ludzie kierujący sie zakupem tej rasy w pierwszej kolejności powinni postawić na szkolenie już w wieku szczenięcym bo bez tej opcji nie ma sie co zastanawiac nad nabyciem tej rasy. Odnośnie szkolenia w moim przypadku nie sprawdziło sie tresura metodami stricte pozytywnymi. Aby egzekwować niewykonanie komend musiałem uzyc metod awersyjnych oczywiście po poprawnym wykonaniu była nagroda i to dopiero dało oczekiwany rezultat
tom
says:Witam!!Zamierzam stac sie posiadaczem psa tej rasy,czyli Apenzeller.Czy zakup dwoch szczeniakow w jednym czasie spowoduje ze szkolenie ich bedzie trudniejsze i przez to gorszy kontakt z nimi.
Bartek
says:Dzień dobry,
na wstępie zaznaczę, że jesteśmy z żoną posiadaczami dwóch Appenzellerów (3 latka i 1 latka) i jesteśmy nimi zachwyceni - moja relacja może być więc mocno stronnicza.
Moje uwagi pozwolę przedstawić sobie w punktach.
1. Są to piękne psy o niewinnym, bajkowym (jak z obrazka - tak kiedyś usłyszałem) wyglądzie - to może być mylące dla nieznajomego, który wyciągnie do takiego psa nieopatrznie rękę - w najlepszym razie Apek się uchyli, w najgorszym - złapie za nią...; to chyba wynika z jego natury - jest zdecydowanie nieufny wobec obcych, nie pozwoli przejść nikomu obcemu wzdłuż ogrodzenia bez obszczekania i podejrzliwego śledzenia. Z moich obserwacji wynika, że aby kogoś zaakceptował musi być obok właściciel, a i wtedy to może trochę potrwać.
2. Są to generalnie psy oddane właścicielowi; podobno obierają sobie jednego pana (my tego nie zauważyliśmy, choć lepiej słuchają się mnie niż żony), raczej posłuszne (nie mogę powiedzieć, że w 100%). Nie włóczą się i puszczone luzem, nawet jak odbiegną dalej, to i tak kontrolują gdzie jest właściciel. Uwielbiają wszystkich członków rodziny i bliskich znajomych.
3. Właściciel może z psem zrobić co chce, choć jak mu mocno coś nie pasuje to zakomunikuje to np. warczeniem lub złapie rękę zębami. Różnica jednak jest taka, że właściciel może niczego się nie obawiać, bo pies zrobi to lekko, sygnalizując co prawda, że została przekroczona pewna granica, ale i tak pozwoli dokończyć to, co zostało zaczęte (np. smarowanie bolesnej ranki na uchu lub łapie). Jeśli jednak zrobi to inna osoba – cóż – ostatnio u weterynarza, na corocznym szczepieniu usłyszałem – O nie! Temu panu (psu, nie mnie) zakładamy kaganiec przed szczepieniem (hm… widać przez rok weterynarz pamiętał kłapniecie podczas poprzedniego badania)
4. A’propos weterynarza – są to psy zdrowe, jedyne problemy jakie mieliśmy to zatrucie pokarmowe (po zjedzeniu zamordowanej, plastikowej zabawki, rozszarpanej na kawałki) i uczulenie… na storczyki.
5. Uwielbiają się bawić i mają niespożytą energię – można je wybiegać do utraty tchu, a one po kwadransie są jak nowo narodzone. Potrafią chodzić na całodniowe wycieczki; prędzej padnie właściciel niż pies. Ulubioną zabawą starszego jest ciągniecie roweru na lince. Zakończyliśmy ją po urwaniu przez niego przedniego błotnika. Są to psy bardzo silne w stosunku do swojej masy (mały 25kg, duży 31kg) i na dodatek nie wyglądają na tyle. Jest to w moim odczuciu kupa mięśni i grubych kości a tłuszczu tylko trochę. Kiedy nie są wybiegane wystarczająco albo będą terroryzować do zabawy albo zaczną harce (np. biegi na „pełnym gazie” wokół domu). Generalnie nie niszczą rzeczy, zdarza się im za to im przekopać grządkę lub dwie. Rozwiązanie – nie daj mu się nudzić!
6. Są bardzo łakome – zjedzą wszystko. To i wada i zaleta – łatwo się je tresuje, nagradzając np. zwykłą karmą; wada, trzeba odważać karmę, ponieważ łatwo przybierają na masie tłuszczowej, szczególnie kiedy zabraknie im ruchu jesienią i zimą. Moje psy nie tolerują karmy o zbyt dużej zawartości mięsa. Lubią nabiał (!), za biały serek dadzą się posiekać, pieczywo, oraz wszystko co jest na talerzu i ogólnie do zjedzenia; może być też niejadalne – i tak spróbują.
7. Są to psy komunikatywne – szybko można się nauczyć domyślać o co im chodzi, swoje zachowania podkreślają mruknięciami, miauknięciami, chrumknięciami i innymi dziwnymi dźwiękami, których mają cała masę i na dodatek są całkiem rozróżnialne.
8. Te psy raczej nie szczekają, częściej „jodłują” – tutaj też mają całą gamę dźwięków. Polub lub znienawidź.
9. Trochę sierści gubią i to pomimo wyczesywania; za to nie ma zmiany z letniej na zimową i odwrotnie. Gubią ją cały czas. Taki urok.
10. Nie tolerują upałów, doskonale za to znoszą nawet silny mróz. Muszą się jednak ruszać. Nie zostawiaj Apka na mrozie np. na noc – może być jego ostanią. Z tego co wiem nie mają podszerstka. Nasze na dzień, na czas naszego wyjścia do pracy mają ocieploną budę w wykuszu koło drzwi.
11. Są to psy, które MUSZĄ spędzać czas z właścicielem, nieważne, co on robi. Oba są zazwyczaj w zasięgu wzroku. Trzeba się przyzwyczaić, że pies towarzyszy Ci prawie na każdym kroku. Jeśli wiesz, że takie zachowanie będzie Ci przeszkadzać – nie wybieraj Apenzellera! Uczestniczą w pracach ogrodowych, odśnieżaniu (np. ciągnąc szczotkę zębami – wiem, wiem – dziwna zabawa i bardziej przeszkadza niż pomaga, ale cóż…) i praktycznie we wszystkim.
12. Nasze psy śpią z nami w sypialni – podobno niektórym właścicielom udaje się oduczyć swoje Apki tego – my się poddaliśmy.
13. Jeśli gdzieś wyczytacie, że psy nie lubią się przytulać, to zaznaczam, że nie dotyczy to Apków. Starszy co prawda zdecydowanie rzadziej domaga się przytulenia, mały jednak nieustannie wchodzi pod rękę, podrzuca ją, wciska się, wchodzi na kanapę, aby tylko położyć się obok (a najlepiej na mnie), choć nie były tego uczone. Po prostu muszą czuć miłość nieustannie.
14. Odwdzięczają się za zainteresowanie i dbanie wiernością i całkowitym zapatrzeniem we właściciela.
15. Moim zdaniem są bardzo inteligentne, szybka i chętnie się uczą, są niezależne, choć nie dominujące, dość posłuszne (w 100% jak masz nagrodę).
Nie należy się decydować na tę rasę bez kompleksowego przeanalizowania wszystkich za i przeciw. To nie może być pies do budy, któremu da się raz dziennie miskę żarcia i raz klepnie po łbie w ramach pieszczoty. Apek to Towarzysz na cały dzień i życie.
Marta
says:Dzien dobry, czy te psy nadają się do szkolenia z obrony?
Ilona
says:4 tygodnie temu zamieszkał z nami 10 tygodniowy apek.. Pierwszy tydzień był spokojny. Szczeniak zapoznawał się z otoczeniem. W kolejnych pojawiły się ataki agresji, bez powodu, i w różnych okolicznościach. Atakuje wszystkich domowników, gryząc z dużą intensywnością. Ciężko jest nad tym zapanować. I właściwie wydaje nam się, że wyczerpaliśmy wszystkie metody. Czy ktoś ma podobne doświadczenia?
Wiktoria
says:Mam prawie 12-letniego apka (rasowy). Od małego miał mocny charakter, bardzo dużo pracy mu poświęcaliśmy, socjalizacja, wystawy. Zaprocentowało to dopiero po latach. Z psami zawsze dogadywał się dobrze, z ludźmi także. Dzieci mogą zrobić z nim wszystko. Jedynie nie da się opanować szczekania, czasem trudno to znieść. Energii miał niegdyś nieograniczoną ilość, miał dwie poważne operacje bezpośrednio zagrażające życiu - nie było tego znać po nim. Te psy to prawdziwi twardziele, wymagają mądrego prowadzenia i dużej znajomości psiej psychiki. No i oczywiście to co było już tu podkreślane, cierpliwości.
Eugeniusz
says:Mam dziewczynę 13 lat. Polecam z trzech powodów:
1. Nie daje uczuleń na sierść. Próbowałem owczarka niemieckiego, posokowca bawarskiego zawsze kończyło się zapuchnięciem, łzawieniem i płaczem dzieci, które wolały oddać ojca niż psa.
2. Nigdy nie chorowała, na nic.
3. Dzisiaj jak widzę, że może jej nie być, to nie wiem. Muszę wziąć znów dziewczynę bo z Żoną nie wyobrażamy sobie innego psa innego przyjaciela.
Gosia
says:Mam Appenzellera od 7 lat. To niesamowicie inteligentny pies. Bardzo oddany rodzinie, w której ma wybranego swojego głównego przewodnika. Spokojny, cierpliwy. Towarzyszy we wszystkim. Wytrzymały i silny. Nieufny wobec obcych, ale jak już kogoś pozna to nie ma problemu, żeby się z nim bawić. Treningi zaczęłam jak miał 3 miesiące. Indywidualne, grupowe. Najważniejsze jednak było ciagle trenowanie go w każdym miejscu i w każdej sytuacji. Konsekwentne wydawanie poleceń i egzekwowanie ich. I nigdy poważniejszych problemów nie było ze słuchaniem. Pewnie, że coś zaciekawi, nos poniesie psa… ale ostre wezwanie od razu działa. Ważne, żeby mu pokazać, kto rządzi i czego oczekuje. Mój pies nie wejdzie na dywan, kanapę, do kuchni. Jedno moje spojrzenie i już wie co ma zrobić. Przytulasem jest wielkim. Podchodzi, tracą nosem, wciska łeb pod łokieć. Trzeba go potarmosić, po powrocie do domu koniecznie się przywitać. Uwielbia biegać przy rowerze, chodzić po górach, pływać. Teraz jest już dorosłym poważnym psem, ale bieganie za piłeczką uwielbia niezmiennie. W życiu nie widziałam, żeby wysoko podskoczył… Jest ciężkim, masywnym psem. Czy chciałbym psa innej rasy? Raczej nie.